Spływ mikołajkowy, czyli jak wiosłować ustami
Spływ organizowany przez Stowarzyszenie OCEANICUS, mimo śniegu i mrozu podziwialiśmy Warszawę z Wisły.
8 grudnia 2012 (sobota)
Warszawa
Most Siekierkowski – za mostem Gdańskim (2h płynięcia)
Tak, mimo wielkich oczu zdziwionych ludzisków różnych, można z przyjemnością spłynąc sobie kajakiem w grudniu. Najzabawniejsze pytanie, które usłyszałam po spływie, to czy ciepło było…hehehe. Nie no, tak, gorącoJ W zależności jak kto się ubrał, zgodnie z zasadą, że to nie pogoda jest nieodpowiednia, tylko się jest nieodpowiednio ubranym
Startowaliśmy spod mostu Siekierkowskiego, wraz z Jolą i Arlettą trochę zgubiłyśmy rzekę i nie mogłyśmy trafić, ale w końcu się udałoJ Spływaliśmy palavami (to takie napompowane kanadyjki), więc trza było najpierw je nadmuchać. Wszyscy pompowali pompką, ale ja dmuchałam ustami, bo dobra jestem w dmuchaniu
Jak się ubrać na spływ w grudniu? No wypadałoby ciepło i z dobrymi rękawicami, stąd zdjęcia musiałam robić ustami…
Z wielką obawą wypatrywałyśmy kier, aby w wyniku zderzenia nie zostać zatopionymi… na szczęście żadnej kry nie wypatrzyłyśmyJ wszystko co wydawało się krą było…. czymś innym.
Był to spływ mikołajkowy, nie bez przyczyny, Mikołaj spływał z nami. Więc jak ktoś słyszał plotki o reniferach i takie tam, to niech spojrzy w galerię zdjęć i zobaczy, że to wierutna bzdura!
Pogoda całkiem fajna, nie wiało, brakowało tylko słońca. Kajaki powoli ulegały stopniowemu oblodzeniu, podobnie jak pagaje. Widoki na Warszawę i z lewa i z prawa J Ale to nie przeszkadzało nam wcale i wizja płynięcia do mostu Północnego wydawała się realna i przyjemna. Niestety organizator zmiękł i za mostem Gdańskim wyrzuciliśmy palavy na śnieg… No i wtedy się zrobiło nagle zimno… hehehehe A przed nami wyzwanie, złożyć w pół zmarzniętą palavę! Oczywiście zrobiłam to ustami...
Potem jeszcze skok na pizze i ciepły (trochę tylko ciepły) grzaniec. Na szczęście nie gorący, bo byłby zbyt duży szok termiczny, hehehe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz